Fe2O3
Martwa natura, happening czy portret żywej istoty?
Inspirację do stworzenia tego cyklu obrazów, czerpałam z otaczającego mnie „mikroświata”. Przez długi czas obserwowałam maleńkie przedmioty w znacznie powiększonej skali. Świat, który odkryłam, zadziwił mnie i wciągnął w swój magiczny spektakl. Gdy godzinami przyglądałam się swoim fascynacjom, zdałam sobie sprawę, że jestem cichym obserwatorem chemicznego happeningu przemijania „Fe2O3”. Te wrażenie żyły we mnie i pobudzały wyobraźnię...
W moim malarstwie przedstawiam wyrzeźbione dłutem czasu przedmioty. Celowo dokonuję hiperbolizacji ich naturalnych rozmiarów, aby wyrwać je z martwego świata i nadać im nowe życie. Moje Śruby nie są już zwykłymi małymi śrubkami, które tkwią w swoim mikro świecie.
Po tygodniach pracy nad obrazem, przedstawiane artefakty stały się mi bliskie. W pewnym momencie zaczęłam zadawać sobie pytanie: co właściwie maluję, czy jest to jeszcze martwa natura? A może raczej portret żywej istoty, która ma swoją duszę, która żyje i swoim niemym krzykiem chce się nam poskarżyć, że wraz z upływem czasu przybywa jej kolejnej rdzawej zmarszczki. Przedmiot, który intryguje, opowiada ciekawą historię, chce do nas pokrzyczeć, popyskować oraz sprowokować do dyskusji...